Zacznę od krótkiego wstępu i sprostowania poprzedniego rozdziału. Wiem, że pewnie was w jakiś sposób zawiodłam, ale skoro chcecie bym pisała dalej potrzebowałam jakiegoś pomysłu. Niestety wpadłam tylko na taki pomysł. Obiecuję, że w kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśni i mam nadzieję, że zrozumiecie postępowanie Agnieszki :). Szczerze mówiąc to trochę sama źle się czuję, że tak to zrobiłam, ale musiałam. Dziękuję za uwagę i zachęcam do czytania.
************************************************************************
- Cześć mamo - powiedziałam widząc ją w drzwiach. Stała
zaskoczona, ponieważ nie informowałam jej o swoim powrocie.
- Agnieszka co ty tutaj robisz ?
- Wróciłam, nie cieszysz się ? - weszłam do środka i
przytuliłam ją.
- Oczywiście, że się cieszę, ale dlaczego nie
powiedziałaś, że wracasz ?
- Porozmawiamy, później mamo. Jestem zmęczona. -
ucałowałam ją w policzek i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty
tłumaczyć jej dlaczego wróciłam. Moim planem było omijanie tego tematu jak
najdłużej mogłam. Dodatkowo musiałam sama sobie wszystko poukładać w głowie.
Rozglądałam się po pokoju, w którym nic się nie zmieniło,
lecz różnica pomiędzy tym a tamtym w Hiszpanii była ogromna. Mimo wszystko
uwielbiałam to miejsce, które jest tylko i wyłącznie moje. Rzuciłam się na
łóżko i wtuliłam w swojego jaśka. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę co tak na
prawdę zrobiłam. Opuściłam osobę którą kocham, bojąc się zobowiązań. Nie
spodziewałam się tak szybko tych dwóch słów z jego ust. Kocham Cię. Dwa słowa,
a tak bardzo potrafią zmienić życie drugiego człowieka. Jeszcze wczoraj mogłam
dotknąć jego delikatnej skóry, ucałować miękkie usta i poczuć dłonie na moim
ciele.
Nagle przypomniałam sobie, że podczas lotu wyłączyłam
swoją komórkę. Wiedziałam, że mogę spodziewać się miliona wiadomości jak tylko
Tomek znajdzie list w kieszeni zaadresowany do Tello. Przegrzebując całą torebkę w końcu ja
znalazłam. Włączając bałam się co mogę przeczytać. Wiedziałam, że Cristian nie
zapomni tak jak go o to prosiłam. Postąpiłam okropnie, ale on na mnie nie
zasługuje. On jest światową gwiazdą piłki nożnej, a ja ? Nikim. Oh tak, jestem
rodziną Tomasza Mazura, członka zarządu FC Barcelona. Nawet nie wiem czy
potrafiłabym się zmierzyć z paparazzi. Nawet najmniejszy błąd może zniszczyć
naszą relację. To dlatego musiałam to zrobić, ale chyba zrobiłam to trochę za
późno.
"
Agnieszka, co się stało ?
Tello"
Pierwszy sms był jeszcze spokojny. Miałam nadzieje, że i
kolejne będą podobne.
"
Agnieszka, proszę wróć. Nie zrobię tego o co mnie prosisz, nie zapomnę o Tobie.
Tello."
"Kochanie,
proszę odezwij się.
Tello"
W ostatnim wyczuwałam już bezradność. Wszystkie trzy smsy
były wysłane zaraz po tym jak do niego napisałam, czyli w przeciągu czterech
godzin. Widocznie musieli już wiedzieć. Jak te wieści się szybko rozchodzą.
*** 2 dni później ***
Od mojego powrotu do ojczyzny byłam wrakiem człowieka.
Myślałam, że będę umiała zapomnieć o Cristianie i żyć jak gdyby nigdy nic.
Myliłam się. Całe dnie spędzałam pod kołdrą użalając się nad sobą. Kilka razy
dzwonili do mnie Ana i Victor, lecz za każdym razem odrzucałam połączenie.
Wiedziałam, że jak odbiorę to automatycznie wybuchnę płaczem. Poza tym
dostawałam smsy od Tomka. Nie były to za wesołe wiadomości. Tomek był zły,
wiedziałam o tym, ale w swoich wiadomościach przekazywał mi informacje na temat
Tello i drużyny.
Włączając laptopa, przez przypadek uruchomiłam skype.
Wiedziałam, że Ana albo Victor będą próbowali się do mnie dodzwonić. Stało się
tak samo tym razem. Ana dzwoniła i dzwoniła, ale nie zdobyłam się na odwagę by z
nią porozmawiać. Po chwili myślałam, że odpuści, ale ujrzałam że coś napisała.
*Rozmowa ze skype*
Ana: Możemy
porozmawiać? Bo chyba mamy o czym.
Aga: Ana, proszę
... : (
Ana: Starałam się
ciebie nie oceniać. Powiesz mi dlaczego?
Aga: To zbyt
skomplikowane, przynajmniej dla mnie.
Ana: Nie
wtrącałabym się w to gdyby nie to, że Cristian to mój przyjaciel. Nie mogę
patrzeć jak cierpi. Obiecałam mu, że się dowiem o co chodzi.
Aga: Ten cały wasz
świat mnie przerósł. Przerosły mnie jego uczucia. On musi o mnie zapomnieć, ja
sobie nie poradzę z tym wszystkim. Ja jestem nikim w tym waszym świecie celebrytów.
Aga : Tak prędzej
czy później musiałabym wrócić do Polski...
Ana: Aż tak
gwiazdorzymy? Posłuchaj, wiem, że to nie łatwe. Mi też nie jest łatwo mimo, że
jestem do tego przyzwyczajona. On nie zapomni, zrobi wszystko byś wróciła. Znam
go i wiem, że to co czuje do ciebie to coś poważnego. Rozumiem, że się boisz
ale mogłaś chociaż z nim porozmawiać,
powiedzieć mu wszystko, a nie uciekać bez pożegnania.
Ana: Chłopaki są
wściekli. Cris nie jest sobą.
Aga: Ana ja nie
potrafię. Przepraszam was .. : ( #offline
Uciekłam. Znowu to zrobiłam. Nie wytrzymałam tej rozmowy.
Przecież niedawno byli dla mnie tacy bliscy. Byli moją rodziną. A ja to
wszystko zniszczyłam. Rozbiłam naszą rodzinę. Ale ... Przecież i tak niedługo
musiałabym wyjechać z Barcelony i w wrócić do Polski. Marzyłam żeby pójść na
studia. Równie dobrze mogłabym pójść na studia w Barcelonie, przecież już w
miarę dobrze znałam hiszpański. Dałabym sobie radę. Tylko czy dałabym sobie
radę ze świadomością, że mam sławnego chłopaka ? Że byłabym śledzona przez
natrętnych fotoreporterów ?
- Agniesiu - drzwi się uchyliły i zobaczyłam zmartwioną
twarz mamy - Sara do ciebie przyszła.
Poprawiłam się na łóżku, robiąc miejsce przyjaciółce i
spodziewałam się kolejnego kazania pod tytułem jaka to ja jestem okropna itd.
- Cześć - usłyszałam cichy głos Sary. Spojrzałam na nią i
lekko uniosłam kącik ust próbując się uśmiechnąć.
- Jak się czujesz ?
- Sara, a jak ja mam się czuć ? - warknęłam.
- Wyglądasz okropnie. - Dziewczyna zawsze była
bezpośrednia oraz szczera. Tym razem też tak było.
- Dzięki.
Przytuliła mnie, a z moich oczu po raz kolejny popłynęły
łzy. Byłam roztrzęsiona. Ile czasu będę potrzebować, żeby zapomnieć o nim ? O
cudownym seksie, o fizycznym i psychicznym dopasowaniu. O jego brązowych
oczach, szczerym uśmiechu.
- Czekaj dostałam kolejnego smsa - powiedziałam smutna
sięgając po komórkę. Spodziewałam się, że to ktoś z Hiszpanii. Zasypywali mnie
wiadomościami tekstowymi.
"Nie
radzę sobie bez Ciebie, Aguś. Proszę Cię, odezwij się. Daj mi znać, że żyjesz i
nadal o mnie pamiętasz. Jeśli kiedykolwiek coś do mnie czułaś, zrób to.
Tello"
- Spójrz - podałam jej telefon.
- On Cię kocha, zrozum to wreszcie. Nie możesz dłużej
uciekać - ucałowała mnie w czoło. Odłożyła telefon i wyszła żegnając się
krótko.
*** Sara ***
Wiedziałam co powinnam zrobić. Nie mogłam pozwolić, by
zrujnowała życie sobie i temu chłopakowi. On ją uratował, pomógł jej w
najgorszych chwilach, a teraz obydwoje cierpią i to ja muszę im pomóc.
Przynajmniej spróbować. Przecież nie pojadę do Hiszpanii i nie zaciągnę ze sobą
Cristiana do Polski.
- Jestem genialna ! - krzyknęłam stojąc już pod blokiem
przyjaciółki. Wykręciłam numer do jedynej osoby, która teraz mogłaby mi pomóc.
Jeden sygnał, drugi, trzeci ... Nie odbiera. Ponownie
wykręcam jego numer. To samo. Jedne, drugi, trzeci sygnał. Już mam się
rozłączyć, gdy nagle odbiera telefon.
- Hi Victor - mówię moim łamanym angielskim.
- Z tej strony Ana. Słucham ?
Ana ? Jaka Ana ? Nie słyszałam o żadnej Anie. Czyżby
Valdes miał jakąś nową dziewczynę. Jak tak to po co pisał do mnie ?
Oo.. no to sie porobiło.. Ana będzie zła. Co do reszty to dobrze, że Sara chce pomóc.
OdpowiedzUsuńno no no to porobiłaś. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe rozdziały, licze na komentarze
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
Zapraszam na 9 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
Zapraszam na nowe rozdziały :
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
http://milosc-i-fcb.blogspot.com/
http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/