Tello, Fabregas, Messi, Iniesta, Pique, Alba, Thiago,
Sanchez i ja siedzieliśmy już w poczekalni z przyciśniętą watą do rany. Rano dowiedzieliśmy się od Valdesa o małym
Jasonie, który potrzebował szpiku kostnego. Nienawidzę igieł, ale zgodziłam się to zrobić.
Zrobiłabym wszystko jeśli tylko mogę uratować czyjeś życie.
- Co wy tu robicie? – z sali wyszła Ana całkowicie zaskoczona widząc naszą dziewiątkę – Ktoś w ogóle został przy Carlito?
- Przyszliśmy zbadać czy możemy oddać szpik dla synka twojego przyjaciela. – powiedział Alexis uśmiechając się do niej.
- Co do naszego kapitana to nie bój nic, są z nim David i Xavi. – dodał Jordi.
-Skąd wiecie o szpiku? Victor wam powiedział ? - uśmiechnęliśmy się i Ana od razu znała odpowiedź.
- Co wy tu robicie? – z sali wyszła Ana całkowicie zaskoczona widząc naszą dziewiątkę – Ktoś w ogóle został przy Carlito?
- Przyszliśmy zbadać czy możemy oddać szpik dla synka twojego przyjaciela. – powiedział Alexis uśmiechając się do niej.
- Co do naszego kapitana to nie bój nic, są z nim David i Xavi. – dodał Jordi.
-Skąd wiecie o szpiku? Victor wam powiedział ? - uśmiechnęliśmy się i Ana od razu znała odpowiedź.
- Villa i Xavi byli już wcześniej. David o mało nie zemdlał.
- wybuchliśmy śmiechem.
- Ana, a jak ten chłopiec się czuje? – zapytałam nie pamiętając jak się nazywa.
- Jest stabilny, ale bardzo osłabiony i obolały. Głównie śpi. – westchnęła. Victor objął czule dziewczynę.
- Ana, a jak ten chłopiec się czuje? – zapytałam nie pamiętając jak się nazywa.
- Jest stabilny, ale bardzo osłabiony i obolały. Głównie śpi. – westchnęła. Victor objął czule dziewczynę.
- Kiedy będą wyniki? – zapytał Gerard.
- Za jakieś dwie godziny. Wiecie, co, ja nie będę tu siedzieć i czekać. Idę pobiegać. Do zobaczenia za dwie godziny.
- Za jakieś dwie godziny. Wiecie, co, ja nie będę tu siedzieć i czekać. Idę pobiegać. Do zobaczenia za dwie godziny.
Pomachałam jej na pożegnanie uśmiechając się przyjaźnie.
- My też się już będziemy zbierać - z siedzenia podniósł
się Tello.
- My ?
- On mówił o mnie - żachnął się Chile i podbiegł do
mojego chłopaka - Kochanie, wychodzimy
O dziwo oby dwoje wyszli ze szpitala. Patrzyłam to na
nich, to na resztę coraz bardziej zwijającą się ze śmiechu.
- Powinnam za nimi pójść ? - spytałam bezradnie.
- Idź, idź. Musisz się przyzwyczaić. To właśnie Chile i
Tello. Oni tak zawsze - siedzący obok mnie Jordi otulił mnie ramieniem i jako
jedyny zachował powagę. Przynajmniej przez chwilę.
***
- Gdzie jedziemy ? - poirytowana zachowaniem Chile
zamknęłam za sobą drzwi samochodu. Przez Alexisa byłam zmuszona usiąść z tyłu.
Myślałam, że kolejny dzień uda nam się spędzić wspólnie, ale okazało się że
Cris ma inne plany.
- Jedziemy na pizzę - odpowiedzieli równocześnie.
- To wiecie co, odwieź mnie do domu i wróć jak skończycie
swoją randkę - usiadłam wygodniej i oparłam głowę o szybę.
Żaden nic nie odpowiedział, więc uznałam to za zgodę na
moje warunki. Po chwili już rozmawiali ze sobą w najlepsze nawet mnie nie
zauważając. Rozmawiali o piłce, dziewczynach i umawiali się już na kolejną
imprezę. Wygrzebałam ze swojej obszernej torebki poplątane słuchawki i
podłączyłam je do mojego telefonu. Piosenka Juan Magan - Mal de Amores
pozwoliła mi na chwile się odprężyć i zatracić w swoim własnym osobistym
świecie. Już nawet nie musiałam słuchać słów, ponieważ znałam je na pamięć.
Nawet nie zauważyłam jak zajechaliśmy już do posesji
mojego wujka. Akurat skończyła się kolejna dobrze znana mi piosenka, Cali Y El Dandee - No Digas
Nada.
Idąc wzdłuż podjazdu nadal miałam założone słuchawki.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i mocno lecz czule przytula.
Ściągnęłam słuchawki by usłyszeć, co ten ktoś ma mi do powiedzenia.
- "No digas nada por favor"[1] - ten słodki
hiszpański akcent rozpoznałabym wszędzie. I jak mogłam się na niego gniewać ?
- Te quiero[2] - powiedział to w taki sposób, że przez
całe moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia.
*************************************************************************
*************************************************************************
[1] Nie mów nic, proszę
[2] Kocham Cię
Ale krótko! Ale słodko na końcu <3
OdpowiedzUsuńNo to teraz ciężko będzie Adze wrócić do Polski.
Weny ! :*
Ojejku wzruszyłam się! Na dodatek jedna z moich ulubionych piosenek była tutaj. <3 Pięknie, słodko, rzygam tęczą! :D
OdpowiedzUsuń