środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 24

- Tello, mogę Cię o coś poprosić ?
- Tak ? - spytał odrobinę przestraszony.
- Wiem, że już dużo dla mnie zrobiłeś, ale ... - przerwałam nie pewna czy powinnam to mówić - Położysz się obok mnie ?
Uśmiechnął się delikatnie, nie do końca rozumiejąc moją prośbę. Położył się obok mnie zachowując dystans. Nie był do końca pewny czy powinien to zrobić. Obróciłam sie twarzą do niego i spojrzałam mu głęboko w oczy. Dopiero wtedy zrozumiałam ile ten chłopak dla mnie zrobił. Opiekował się mną przez ten cały czas. Spędzał ze mną każdą wolną chwilę. On ... On chyba na prawdę coś do mnie czuję. Nie wierzę, że zrobił to tylko z poczucia winy.
- Chcę coś sprawdzić, bo ... Albo powiem ci później - wypowiedziałam te słowa i kroczek po kroczku przysuwałam się coraz bliżej chłopaka. Może scena przypominała kadr z filmu Zmierzch, ale byłam pewna że muszę to zrobić. Bałam sie zrobić to szybciej, nie wiedziałam czy nie spanikuję. Będąc kilka centymetrów od niego spojrzałam ponownie w jego oczy. Dotknęłam niezgrabnie jego twarzy, po czym ujęłam ją w dłonie.
- Dziękuję Ci za wszystko, za opiekę, troskę i miłość . Cristianie ja cię ...
Już miałam dokończyć i wyznać to co leży mi na sercu, ale zadzwonił mój telefon. Przeklęłam cicho pod nosem i odebrałam zaskoczona tym kto dzwoni.
- Cześć Aga - usłyszałam przyjemny głos Victora Valdesa - Witam wśród żywych.
- Cześć braciszku. Co się stało ?
- Od razu co się stało. To już stęsknić się nie można za ukochaną siostrą ? - nie odzywałam się przez moment więc kontynuował - Słuchaj jest sprawa.
- Tak ?
- No bo wiesz ... - chłopak zaczął się jąkać, co spowodowało u mnie napad śmiechu - No nie śmiej się ! Próbuję Ci coś powiedzieć
- Zauważyłam, ale nie za dobrze Ci to wychodzi - mówiłam nadal się śmiejąc.
- Przyszłabyś do mnie do domu na małe przyjęcie ? Wiem, że ostatnia impreza organizowana po części przez nas nie wyszła najlepiej, ale tym razem będziemy tylko my. Nikt więcej. Wszystkich znasz.
- Victor, nie wiem czy powinnam... - zauważyłam, że Cristian uważnie mi się przygląda ciekawy o co chodzi - poczekaj chwile. Cris coś chce.
Zakryłam mikrofon dłonią i wytłumaczyłam mu o co chodzi. Od razu się ucieszył. Prosił, a nawet błagał bym z nim poszła. Obiecał mi nawet, że nie opuści mnie na krok i będzie robił za mojego bodyguarda. Po długich namowach obydwóch panów, zgodziłam się.
- To ty się przyszykuj, a ja przyjadę za 2 godziny. Może być ? - kiwnęłam głową zrezygnowana, że nici z mojego planu. Na odchodne ucałował mnie w czoło.

***

- Jesteśmy - krzyknęłam wchodząc do domu Valdesa jak do swojego. Byli już do tego przyzwyczajeni, wszyscy ! Lecz tym razem było inaczej. Każdy z osobna patrzył się na nas jakby zobaczyli ducha.
- Co jest ? - spytałam zaskoczona. Chcąc poprawić włosy, zrozumiałam o co mogło im chodzić. Weszliśmy z Tello trzymając się za ręce. Przez to zarumieniłam się okropnie.
- Cześć siostrzyczko - ucałował mnie w policzek organizator imprezy - Ślicznie dziś wyglądasz. Zapraszam, rozgośćcie się.
Witając się z resztą czułam dziwne napięcie. Nie miałam pojęcia o co im chodzi. Jeśli o mnie, to chyba widać, że żyję i już nic mi nie jest ? Byli moją rodziną i bardzo się mną przejmowali, ale teraz do końca życia będą mnie traktować jak porcelanową laleczkę ?
Od razu zobaczyłam Carlesa i na mojej twarzy zawitał przeogromny uśmiech. Od początku był dla mnie wsparciem i wiedziałam, że to on najbardziej przejmuje się tym co się stało. Pociągnęłam Tello za sobą trzymając go dalej za rękę i podbiegłam do niego. Rzucając mu się na szyję ucałowałam go w policzek. Typowe hiszpańskie powitanie.
- Carles !
- Boże Agnieszka, wyglądasz - zrobił pauzę poszukując odpowiedniego wyrazu - zachwycająco dobrze.
- Dziękuję - zaśmiałam się i w tym samym momencie dopadła mnie reszta drużyny. Pierwszy jak zwykle był Dani, który podniósł mnie i obrócił się kilka razy wokół własnej osi.
Widząc Fabregasa, cofnęłam się do Tello i złapałam go za rękę. Nie chciałam z nim rozmawiać. To co było między nami już dawno jest skończone. Skoro wrócił do Danielli i miał mnie w nosie po urodzinach, to nie ma sensu nadal o nim myśleć.
- Agnieszka, chodź tutaj maleńka ! - usłyszałam z drugiego końca pokoju i ujrzałam rozpromienioną twarz Shakiry, a obok niej stała dziewczyna którą widziałam pierwszy raz na oczy.
- Cris, kto to jest ? - spytałam, pokazując mu ją subtelnie.
- To nie znasz siostry Puyola ? - pokręciłam przecząco głową - Więc teraz masz dobrą okazję by ją poznać.

***

- Aguś - tym razem to Shakira rzuciła się na mnie i wyściskała niemiłosiernie - Jak się czujesz ? Chłopacy bardzo przeżywali tą sytuację. To w końcu oni zrobili ten prezent
- Shaki, czasu nie cofniemy by wszystko naprawić. Jakoś dałam sobie radę, chociaż łatwo nie było. To wszystko dzięki mojej ogromnej hiszpańsko-polskiej rodzinie - uniosłam kąciki ust imitując uśmiech i spojrzałam na dziewczynę towarzyszącą mojej przyjaciółce. Miała długie do połowy pleców, czarne włosy i granatowe oczy w których przez ułamek sekundy zauważyłam podenerwowanie, lecz szybko zniknęło. Ubrana była w sukienkę z czarnym gorsetem i miętową, rozkloszowaną spódniczką sięgającą jej do pół uda. Może do najwyższych nie należała, ale dzięki jej wysokim szpilką mogłam spokojnie nazwać ją żyrafą. Nie wiem dlaczego, ale nie wydawała mi się zbyt przyjazną osobą.
- Agnieszka - wyciągnęłam niepewnie dłoń w stronę nieznajomej, która dopiero po chwili uśmiechnęła się i ją uścisnęła.
- Ana, miło mi Cię poznać. A teraz muszę was przeprosić. Pilna sprawa wzywa - uśmiechnięta odeszła w swoją stronę.
- Ona zawsze taka oschła ? - spytałam piosenkarki, która aż sama zdziwiła się jej zachowaniem.
- No właśnie nie... Coś się musiało stać, ale nie ważne. Bawcie się, należy Ci się - ucałowała mnie w policzek i popchnęła nas na parkiet.
- Zatańczysz ? - uniosłam odrobinę głowę i ponownie spojrzałam Tello w oczy.
- To chyba ja powinienem się Ciebie o to zapytać, głuptasie - schylił się i zrobił mi 'noski,noski', aż poczułam sie jak w dzieciństwie.
- Z Tobą zawsze - wyszeptał mi do ucha. Jego głos spowodował, że przez całe ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

********************************************************************************
Wraz z przyjaciółką postanowiłyśmy połączyć poniekąd nasze opowiadania. Co to znaczy ? Dosłownie akcja jest mniej więcej ta sama, Agnieszka występuje w jej opowiadaniu i ma te same problemy tak samo jak i Ana u mnie. Zapraszam was do przeczytania także jej opowiadania i zobaczyć jak to wygląda z punktu widzenia Any :) http://ana-puyol.blogspot.com/
A także zapraszam na swój drugi blog : http://las-mejoras-amigas.blogspot.com/

2 komentarze:

  1. Rozdział świetny i pojawiła się Ana :D
    Tylko czemu oschła ? ;o
    Dziękuje kochanie za reklamę :)
    Już się zabieram za kolejną notkę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A czemu Ana taka oschła jest? Szkoda mi trochę Agi po tym jak zachował się Cesc. Jednak nadal chciałabym żeby była z Fabregasem :D

    OdpowiedzUsuń