czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 25

- Tello już mam dość - dyszałam - wykończyłeś mnie.
- No nie przesadzaj, dopiero zaczęliśmy tańczyć - nawet nie myślał o tym, żeby mnie puścić i dalej mną obracał.
- Cris, zaraz sie posikam jeśli mnie nie puścisz - zaśmiałam się sama z siebie, z tego co przed chwilą powiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie odrobinę zaskoczony, lecz sekundę później już się do mnie uśmiechał.
- Biegnie Agusia bo się posiusia - chyba próbował zażartować, ale nie do końca mu to wyszło.
- Kochanie za ten suchar dam ci puchar - ucałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę łazienki.
Już miałam uchylić mocniej drzwi do pomieszczenia ale usłyszałam, że ktoś w niej jest.
- Starałam się braciszku, naprawdę… Ale tydzień temu wydarzyło się coś, co jeszcze bardziej skomplikowało moją relację z Fabregasem. - przerwała. Czy ja dobrze zrozumiałam o kim ona mówi ? Czy użyła w tym zdaniu nazwiska jednego z piłkarzy, który podobno się we mnie kochał ? - Wtedy, w wieczór, kiedy Agnieszka o mało, co nie ucierpiała.. Wtedy z nim rozmawiałam i on.. Powiedział, że mnie kocha i tylko na mnie mu zależy, a potem się z nim przespałam.
Nie potrafiłam uwierzyć w to co usłyszałam. Mnie mało co nie zgwałcili, a on sobie poszedł do niej i po prostu się z nią pieprzył ?! Miałam ochotę go rozszarpać. Lekko popchnęłam drzwi i dopiero wtedy rodzeństwo mnie zauważyło. Starałam się zachować jak najbardziej naturalny wyraz twarzy, by nie domyślili się ile słyszałam. Na szczęście od razu wyszli z pomieszczenia.

***

- Valdes, gdzie jest Cesc ?! - wparowałam wkurzona do kuchni. Na początku w ogóle nie zauważyłam nikogo oprócz niego.
- Agnieszka co się dzieje ? - spytał.
- Muszę z nim poważnie porozmawiać. Więc ? Gdzie on jest ? - wzięłam dwa głębsze wdechy i wydechy żeby się uspokoić.
- Aga, nie rób czegoś czego możesz potem żałować. - wtrącił się Carles, który zapewne domyślał się o co mi chodzi.
- Carles uwielbiam Cię, ale proszę nie wtrącaj się w to. Powiedzcie tylko gdzie jest Cesc. - warknęłam. Wszyscy na mnie patrzyli zdziwieni. Jeszcze nigdy mnie takiej złej nie widzieli, ale miałam swoje powody. Piłkarze spojrzeli na Cristiana. On od razu złapał aluzję.
- Chodź ze mną - powiedział cicho i złapał mnie za rękę. Zrozumiałam, że ma mnie pilnować bym nie zrobiła czegoś komukolwiek.
Szliśmy razem w kierunku tarasu, gdzie z dala widziałam już tą .. no jak jej leciało. O, pamiętam Anę oraz obiekt moich poszukiwań. Byłam tak wkurzona, że nawet zapomniałam imienia dziewczyny. Co za wtopa. Podchodząc bliżej zauważyliśmy jak Fabregas coraz bardziej napiera na nią i .. No znowu. Już miałam dość tego przebrzydłego mężczyzny. Boże jak ja mogłam go pokochać. Na szczęście teraz miałam już przy sobie Tello, któremu z dnia na dzień ufałam coraz bardziej.
- Cesc odsuń się od niej ! - warknęłam, pomimo tego że na początku stanęliśmy jak wryci widząc całującą się parę. Widziałam po Anie, że jej te pocałunki się w ogóle nie podobały, ale nie potrafiła się mu oprzeć. Oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni. Wraz z Tello musieliśmy wyglądać identycznie przekraczając próg tarasu.
- Aga, nie wtrącaj się
- Ja mam się nie wtrącać ?! Cesc zastanów się co ty w ogóle do mnie mówisz. Męska dziwka - warknęłam.
- Jak śmiesz się tak do mnie odzywać - teraz to on zachowywał się agresywnie. Pomimo tego stałam pewna siebie.
- Cesc uspokój się - powiedział mój nadal spokojny towarzysz.
- Nie uspokoję się, dopóki ona nie wytłumaczy mi dlaczego tak mnie nazwała ! - w jego oczach ujrzałam złość. Cały kipiał ze wściekłości.
- Ja mam ci się tłumaczyć ? Powiedz mi, co robiłeś w dzień moich urodzin gdy poszłam z tym ... - wyraz utknął mi w gardle, nie potrafiłam go wymówić - gdy o mało co mnie nie zgwałcili ?
Dopiero w tym momencie zrozumiał jak bardzo ma przewalone. Ana patrzyła na mnie wymawiając nieme "przepraszam". Już była w 100% pewna, że słyszałam jej rozmowę z Puyolem. Cesc stał zszokowany, nie wiedząc co powiedzieć, a uścisk dłoni Tello dwukrotnie się zwiększył.
- Skąd ona o tym wie ? - tym razem Cesc zwrócił się do stojącej obok niego przerażonej dziewczyny.
- To już nie ważne. Cieszę się, że wie. Wynoś się stąd ! - zdziwił mnie ten obrót sprawy, ale byłam zadowolona. Nie wiem czy dałam dziewczynie, więcej odwagi by to powiedziała, ale to nie to było teraz najważniejsze. Francesc spojrzał jeszcze na Cristiana szukając w nim wspólnika, ale się przeliczył i wyszedł.
- Przepraszam, chyba powinnam Ci powiedzieć... Ale obiecaliśmy sobie, że nikomu nie powiemy - z jej oczu popłynęły łzy smutku. Była na prawdę przybita. Zrobiło mi się jej żal, więc szybko podbiegłam do niej i mocno ją uścisnęłam.
- Chodź do środka, bo zaczyna padać - powiedziałam czując jak pierwsze krople deszczu lądują na moim zadartym nosku.
Moja złość automatycznie się ulotniła. Cieszyłam się, że mogłam jej pomóc oraz że mogłam wyładować na nim swoją złość. Należało mu się. Chociaż mam nadzieję, że to nie będzie miało wpływu na dalszą jego grę w drużynie.
- Dziękuję. Już dawno powinnam go spławić - otarła ostatnią łzę i znowu znaleźliśmy się w kuchni.
- Przepraszam, że zepsułam Ci przyjęcie wielkoludzie - dokończyła widząc gospodarza domu.
- Ana skończ przepraszać - Victor ucałował ją w czoło.
- To akurat jego wina. Nie przepraszaj za niego, nad tym nikt nie zapanuje - przytuliłam ją ponownie - Przyjedziesz do mnie jutro ? Będziemy miały więcej czasu, żeby porozmawiać. Lepiej się poznamy i nie będziesz siedzieć sama.
Całkowicie zmieniłam zdanie o dziewczynie. Na początku wydawała mi się oziębła i jakaś taka zdystansowana. Teraz już wiem dlaczego. Obecność Cesca na imprezie i to jego kręcenie się przy niej, tak na nią działało. Na osobności była bardzo przyjacielską i ciepłą osobą.  
- My się już zbieramy, trzymajcie się - pomachałam na odchodne udając radosną i wsiedliśmy wraz z Tello do jego samochodu.
- Zostań na noc. Tak jak wcześniej - szepnęłam mu do ucha, gdy wyjeżdżał z podwórka. 

*********************************************************************************
Dzięki 4 rozdziałowi u Moniki, natchnęła mnie wena na napisanie tego rozdziału. Obawiam się, że może być trochę chaotyczny, ale wena mną zawładnęła i pisałam to co akurat miałam w głowie. (ostatnio mam okropny burdel w głowie xD) 
To już 2 rozdział dzisiaj, masakra :D 
Pozdrawiam, buziaczki ;*

3 komentarze:

  1. Wooww, jestem w szoku ;o
    Tyle rzeczy naraz ;d
    Nie wiedziałam, że Aga aż tak sie wkurzy. Ale pomogła Anie i to mnie cieszy :)
    Teraz do mnie należy napisanie dalszej części ;d
    Dobrze nam wychodzi to łączenie kochanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. no no no czekam na nowy rozdział z niecierpliwością :) zapraszam na nowy rozdział http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział licze na szczere opinie :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń