środa, 22 maja 2013

Rozdział 12


- Mamy najlepsze miejsca - powiedział Tomek, który prowadził nas przez cały stadion. Okazało się, że siedzimy na samym środku w sekcji Vipów, gdzie mogłam wszystko bardzo dobrze zobaczyć. Moi kochani jeszcze nie weszli na murawę pomimo naszego spóźnienia. A gdy już wchodzili, poczułam dreszcze na skórze. To było niesamowite przeżycie, stać na stadionie i słuchać jak wszyscy Culés odśpiewują hymn swojego klubu. Trzymając rękę na piersi wtórowałam im. W tym właśnie momencie byłam dumna z tego, że jestem fanką FC Barcelony i mogę przynależeć do tej społeczności. To był mój pierwszy mecz w życiu, który mogłam obejrzeć na żywo z trybun. To było dla mnie coś całkowicie nowego.
Gdy wszyscy zawodnicy stali na środku murawy i z dumą patrzyli na swoich wiernych kibiców. Niektóry spoglądali w stronę Vipów. Do tej grupki osób zaliczał się Jordi, Cesc, Messi, Pique i ... O boże, Tello. Był niesamowicie szczęśliwy i albo mi się wydawało, albo puścił oczko w naszą stronę. Rozejrzałam się po całej strefie i zobaczyłam Shakirę, Danielle, Melisse i Antonella. Nikogo innego nie poznawałam, więc na kogo patrzył się Tello ? To wszystko było mało ważne, ponieważ sędzia rozpoczął męcz.
Jordi i Cesc grali od początku, lecz mój adorator wszedł dopiero w 83 minucie. Za to Pedro dzięki asyście Xaviego strzelił gola. Powinniśmy także dziękować za samobójczego gola Marca Valiente. Wszyscy byliśmy w perfekcyjnych humorach. Byłam pewna, że następnego dnia będzie bolało mnie gardło i to bardzo ! Nic mnie to nie obchodziło, liczyła się tylko dobra zabawa ! I to teraz ona czekała na mnie. Ja, najlepsi piłkarze, zarząd oraz ... tak niestety, również dziewczyny moich ukochanych przystojniaków.
Na parkingu ujrzałam znajomy mi samochód. Wujek tylko poklepał mnie po ramieniu mówiąc, że zobaczymy się w domu. Nie do końca rozumiałam o co mu chodzi, dopóki nie zauważyłam kto siedzi za kierownicą. Założyłam uśmiechniętą maskę na twarz i powoli szłam w stronę auta.
- Też chciałbym mieć takie piękne fanki - Jarek wysiadł i ucałował mnie w policzek. Już nawet nie zwracałam na to uwagi. To nic dla mnie nie znaczyło.
- Próbuje Pan ze mną flirtować, Panie Borek ? - uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Jakże bym śmiał ! - przynajmniej trochę mnie rozśmieszył.
Wracając do domu położył swoją dłoń na moim kolanie. Delikatny romantyczny gest. Przykryłam jego dłoń swoją po czym lekko ją uścisnęłam. Nie mam pojęcia dlaczego ale bardzo dobrze się przy nim czułam, pomimo jego .. zazdrości ? Chyba tylko tak mogłam nazwać jego ostatnie zachowanie pod stadionem gdy ujrzał Tello. Zachowywaliśmy się z Jarkiem jak para, pomimo tego że ledwo się znaliśmy i tak na prawdę nie byliśmy parą.
- Chciałem Cię przeprosić - wyrzucił z siebie tak nagle, aż wystraszyłam się jego głosu i to bardzo go rozśmieszyło.
- Za co ? - spojrzałam na niego zaskoczona, ale domyślałam się o co mu chodzi.
- Za to jak się zachowałem ostatnio pod stadionem, wybaczysz mi ? - zatrzymał się chwile na poboczu włączając światła awaryjne.
- A co za to dostanę ? - kontynuowałam droczenie się z nim.
- A na co byś miała ochotę ?
Zaczęłam lekko przygryzać wargę próbując się opanować, ale w tym samym momencie on nachylił się w moją stronę i sam zaczął delikatnie je przygryzać. Zaczęło się niewinnie. Krótkie buziaki to przecież nic takiego, lecz nagle poniosły nas emocje. Pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne i erotyczne. Jarek dotykał mojego ramienia, delikatnie muskając je opuszkami palców, a drugą ręką przysuwał mnie bliżej siebie.
Nagle zadzwonił telefon, który ostudził nasze emocje. Jarek rzucił krótkie "kur*a" i odebrał telefon.
- Tak ? ... Już jedziemy ... Tak, będziemy za 20 minut ... Dowidzenia i przepraszam.
- Kto to był ? - spytałam gdy odłożył komórkę i gwałtownie ruszył.
- Twój wujek. Martwi się o ciebie, bo oni już są na miejscu, a za półtorej godziny musicie jechać na ten cały bal czy co to tam było - wywrócił oczami i milczał przez resztę drogi powrotnej.
Ten chłopak powoli doprowadzał mnie do szału. Jeśli nie nawinął się temat Barcy to wszystko było super, dogadywaliśmy się itd. , a gdy tylko ktoś wspomniał o Barcelonie zmieniał się nie do poznania. Pocałunek był na prawdę niesamowity. Był drapieżny ale zarazem delikatny. Jeszcze nikt nie całował mnie tak dobrze jak on.

***

- Aguś, jedziemy !
- Tomek, jeszcze minutka - krzyknęłam ze swojego pokoju, akurat kończąc makijaż. Odłożyłam tusz i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam zjawiskowo ! Nigdy o swoim wyglądzie tak nie mówiłam, ale dzisiaj wyglądałam na prawdę cudownie ! Złapałam małą torebkę na delikatnym złotym łańcuszku.
- Jestem - rzuciłam schodząc po schodach.
- Nie wiedziałem, że mam taką piękną dziewczynę w rodzinie - złapał się za brodę przyglądając mi się.
- To wszystko dzięki twojej kochanej żonie - przytuliłam ich oboje.
Tomek miał na sobie czarny elegancki i drogi garnitur, pasujący do niego czarny krawat i dokładnie wypastowane buty. Luz natomiast miała ubraną długą czarną sukienkę ze złotym paskiem, który doskonale uwydatniał jej wcięcie w talii. Mimo tego, że plecy miała odkryte to sukienka była bardzo elegancka i z klasą.
Przed willą stała ta sama czarna limuzyna, która jechałam tutaj z lotniska. Tomek wyciągnął 3 kieliszki i szampana z barku, którego wcześniej nie zauważyłam. Nalał i podał najpierw swojej żonie, a później mi. Wznieśliśmy toast i stuknęliśmy się nimi lekko. Gdy tylko skosztowałam swojego "napoju" byłam w siódmym niebie. Był przepyszny. Miałam ochotę wypić go całego na raz, ale postanowiłam że chociaż raz zachowam się odpowiednio.
Zajechaliśmy pod ogromny pięciogwiazdkowy hotel, gdzie przed wejściem wyłożony był czerwony dywan. Czułam się jak na jakiejś gali. Nie byłam przyzwyczajona do takich luksusów. Trochę przytłaczało mnie to wszystko, ale jedynym moim zadaniem na dzisiaj było nie narobienie wstydu moim opiekunom. Na korytarzu spotkaliśmy Cesca i Puyola. Przywitałam się z nimi skromnym buziakiem w policzek, tak samo jak Luz. Cesc w garniturze prezentował się wspaniale, pasowało mu to wszystko, mimo że postawił na bardziej wyluzowaną wersję. Ja nie wiem, wszyscy faceci się zgadali, żeby ubrać czarny garnitur i czarny krawat ? Niczym się nie odróżniali od siebie. Dopiero po wejściu na salę, można było zauważyć różnorodność. Lecz tylko wśród kobiet. Na całej sali nikt nie znalazł by dwóch identycznych sukni.
Poszłam za opiekunami do stolika, lecz nie znalazłam tam swojego nazwiska. Tomek od razu poszedł do organizatora, żeby znaleźć moje miejsce. Nie uwierzycie jak bardzo byłam zaskoczona, gdy okazało się, że siedzę przy stoliku razem z Puyolem, Fabregasem i Albą. Tylko pierwszych dwóch wymienionych przyszło ze swoimi partnerkami, więc posadzono mnie koło Alby. Nie miałam nic przeciwko temu, bardzo ich wszystkich lubiłam. No oczywiście poza Daniellą. Prawie od zawsze miałam świra na punkcie tego faceta, więc każda dziewczyna która się koło niego kręciła, była moim wrogiem. Jedno musiałam przyznać, Daniella po ciąży wyglądała na prawdę dobrze.
- Co jest ? - zapytali Carles i Jordi jednocześnie.
- Po pierwsze takie bale to dla mnie nowość, a po drugie strasznie tu sztywno. - zachichotałam cicho.
- Za 2 godziny zmieniamy lokal. Pikuś i Shaki urządzają imprezę - szturchnął mnie siedzący po prawej stronie Carlesito.
- Dobrze mówisz kapitanie - wyszczerzył zęby Alba.
Spojrzałam na siedzącą przede mną parę, która ciągle się kłóciła. Na sali było tak głośno, że nie słyszałam co mówią, może i dobrze. Przestali dopiero gdy na mównicę wszedł trener. Zaczął swoją przemowę. Wszystko było bardzo oficjalne. Czułam się fatalnie. Miałam ochotę wyjść, ale wierzyłam że zaraz atmosfera się zmieni. I miałam racje, po przemówieniach puścili muzykę, przynieśli jedzenie oraz podali alkohol. Żeby się wyluzować postanowiłam napić. Mój dzisiejszy partner, o ile tak go mogę nazwać, zrobił mi drinka po czym zaprosił do tańca. Był trochę podenerwowany. Zaciągnął mnie na parkiet i przesuwaliśmy się coraz bardziej w prawo. Nie było w tym nic zaskakującego. Gdy Alba okręcił mnie delikatnie zauważyłam jedną bardzo zżytą parę.
- Jordiś... Co to jest za para ? Wyglądają na zakochanych w sobie
- Na prawdę nie masz pojęcia ? - stał się taki przygnębiony. Złapał mnie w talii, odwrócił do siebie plecami i kazał mi się dobrze przyjrzeć.

1 komentarz:

  1. Ja już sie domyślam kim jest ta zakochana para -.-
    Kłócąca się para to Fabregas i ta jego ? Ona była w ciąży ? ;o
    Ciekawie się robi, oj ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń