piątek, 31 maja 2013

Rozdział 16

- Serio ? - spytałam mile zaskoczona.
- Nie cieszysz się ?
- Bardzo !
Stałam przed znajomą mi willa. Niedawno spędziłam w tym domu kilka niezapomnianych momentów. Chociaż wiedziałam, że będę myślała w tym domu o nim. O tym mężczyźnie, który zaprząta mi myśli od kilku dni. Mimo wszystko byłam pewna, że to będzie moja najlepsza praca w życiu. Zajmować się małym Milanem to będzie przyjemność. Widząc uśmiechnięte twarze Pique i Shakiry byłam pewna, że już od kilku dni planowali to wszystko. Aż miałam ochotę ich wyściskać z radości. Powstrzymałam się jedynie ze względu na to, że dziewczyna trzymała na rękach Milana. Tomek podszedł do piłkarza i uścisnął mu dłoń po czym zaczęli rozmawiać.
- My się już zbieramy. Shakira dzisiaj z Tobą zostanie. Trzymajcie się - powiedział Pique całując nas w policzek i poszedł w stronę samochodu, którym przyjechałam razem z Tomkiem.
- Powodzenia - powiedział Tomek i kopnął mnie na szczęście w pośladki jak przed ważnym egzaminem czy czymś podobnym. Zrobiłam urażoną minę, a chwile później również go ucałowałam.
Gdy znalazłyśmy się w kuchni dziewczyna podała mi swojego uroczego synka, który spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Cześć Milanku - mówiłam z nieodłącznym uśmiechem na mojej twarzy. Mały zaczął gaworzyć i odwzajemnił uśmiech.
- Polubił Cię - powiedziała zadowolona.
Patrzyłam na małego jak zahipotyzowana. Od razu pokochałam tego dzieciaczka. Zaczęłam zazdrościć im takiego szczęścia w rodzinie. U mnie nigdy nie było źle, ale najlepiej też nie. Zawsze ich kochałam i oni mnie też, ale mam jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa i to na nich zawsze była skupiona cała uwaga. Rodzice starali się i nadal starają jak mogą, ale wiadomo. To teraz moje rodzeństwo potrzebuje miłości.
- Możemy porozmawiać ? W międzyczasie zrobię nam śniadanie. Milan też będzie zaraz głodny. Dopiero wstał. - spytała krzątając się w kuchni. Byłam pewna o czym chce rozmawiać. O Fabregasie. Natychmiast posmutniałam, ale starałam się tego nie okazywać. Targały mną emocje.
- Nie ma sprawy - powiedziałam bez przekonania.
- Aga, nie chce Ci prawić kazań, ale ... Ty mu się spodobałaś.
- Shak, przecież on jest z Daniellą i ma córeczkę. Nie mogę mu tego wszystkiego popsuć. Myślisz, że o tym nie myślałam ? Całymi dniami się tym zadręczam - powiedziałam patrząc w dół na dzieciaczka.
- Wiesz że im się nie układa. Powinnaś z nim chociaż porozmawiać.
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Shakira była zbyt zajęta, więc poprosiła mnie bym otworzyła. Gdy tylko zauważyłam kto za nimi stał, byłam zła na moją szefową. Czy oni wszyscy spiskują przeciwko mnie.
- Cześć - powiedział nieśmiało - Wpuścisz mnie ?
- Hej. Ja tu tylko pracuję. Wejdź - powiedziałam chłodno, a w środku mnie cieszyłam się jak durna, że go widzę. Serce zaczęło mi szybciej bić na sam jego widok, a głos przeszywał mnie od środka. Jego dwudniowy zarost był niesamowicie seksowny, tak samo jak jego brązowe oczy. Włosy miał nienagannie ułożone jak zawsze. Dopiero po chwili walki z samą sobą opanowałam się i przepuściłam go do kuchni.
- Witam Panią Domu. Ooo.. Widzę, że przyszedłem w odpowiednim momencie. Jestem strasznie głodny - poklepał się po brzuchu i podszedł do dziewczyny witając się z nią.
- Dobrze, że wczoraj zrobiłam zakupy. Chociaż po twojej wizycie jutro będę je robić ponownie - piosenkarka pokazała mu język - Aga, daj mi małego. Pójdę go nakarmić.
Kątem oka zauważyłam jak mruga do Cesca. Byłam na nią cholernie zła. Wszystko to ukartowali. Postanowiłam, że będę grzeczna i postaram się normalnie z nim porozmawiać o tym wszystkim co męczy mnie od ostatniego naszego spotkania.
- Usiądziemy ? - zapytałam wskazując na białą skórzaną sofę w salonie. Kiwnął tylko głową i puścił mnie przodem. Usiałam i nie wiedziałam co mam zrobić z rękoma taka byłam zdenerwowana. Nie wiedziałam jak zacząć, co mu powiedzieć i jak się zachować. Na szczęście to on zaczął.
- Dlaczego uciekłaś, nie żegnając się ?
- Stchórzyłam - powiedziałam zawstydzona wcale na niego nie patrząc, wtedy on dotknął mojej twarzy i odwrócił ją w swoją stronę.
- Przecież nic takiego się nie wydarzyło. Byliśmy grzeczni - uśmiechnął się zadziornie.
- Ty niczego nie rozumiesz, prawda ? - spytałam poirytowana. Nawet jego uśmiech na mnie nie zadziałał. Byłam poważna i smutna. Przed przyjściem tutaj byłam całkowicie pewna, że ten dzień będzie należał do spokojnych. Przeliczyłam się.
- Myślisz, że chciałem Cię wykorzystać ? Kobieto, nie zauważyłaś, że troszczyłem się o Ciebie ?
- Cesc, nie o to mi chodzi ! - niepotrzebnie się uniosłam.
- A więc o co ? - spojrzał na mnie zaintrygowany. Wcale się nie przejął tonem mojego głosu.
- Ty masz dziewczynę, a sprawiłeś że .... - urwałam w połowie zdania. Nie miałam odwagi mu tego powiedzieć.
- Że .. ? Nie układa nam się z Daniellą. Staram się to wszystko naprawić tylko ze względu na nasze dziecko.
Zaskoczyło mnie jego wyznanie. Widziałam na własne oczy jak się kłócą i to by się zgadzało. To on był mediatorem w tym związku. To on próbował zapobiec dalszemu zagłębianiu się w problem.
- Po tym jak wysiadła z samochodu próbowałaś mnie pocieszyć. Poczułem się wyjątkowo. Wiesz jak to Pique, Puyol itd. Oni też zawsze próbują mi pomóc, ale nie zawsze im to wychodzi. A ty.. Nie pozwoliłaś mi siedzieć samemu i się przejmować. Sprawiłaś, że dobrze się bawiłem przez resztę imprezy.
- Podobasz mi się - wymknęło mi się cicho.
Usłyszał. Przez pewien czas nie wiedział co powiedzieć.
- Ty mi też - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy. Miałam cholerną ochotę go pocałować. Od razu przypomniał mi się nasz pocałunek po pijaku. Jego usta były takie delikatnie, słodkie i miękkie. Zachował się tak jakby czytał mi w myślach. Nasze usta się złączyły, a chwile później nasze języki zaczęły seksowny taniec.
Gdy zeszła do nas Shakira siedzieliśmy przytuleni i oglądaliśmy telewizor.
- To teraz tak się pracuje ? - zapytała przyglądając się nam.
- Sama to ukartowałaś, ale już jestem gotowa do zajmowania się twoim maluchem - powiedziałam przez co obydwoje mieli skojarzenia i nie przestawali się śmiać.
- Agnieszka ! Już mnie brzuch boli od śmiechu ! - dostałam kuksańca w bok od piłkarza.
- A tak w ogóle, to co z tym śniadaniem ? - dodał.
- Gotowe - zaśmiała się Kolumbijka prowadząc nas z potworem do kuchennego blatu.

***

Przez resztę dnia siedzieliśmy w trójkę i dziewczyna pokazywała mi wszystkie sposoby na uspokojenie małego Milana, co nie było takie trudne. Maluch był na prawdę bardzo spokojny i tak jak mówiła jego mamusia, polubił mnie.
- Jutro nie mogę z Tobą zostać, muszę jechać na nagrania kolejnej płyty. Jestem pewna, że sobie poradzisz - ucałowała mnie na pożegnanie. Nawet Milan ucałował mnie w swój słodki sposób.
- To do zobaczenia jutro rano - wyszłam razem z Cesciem, który zaproponował mi podwózkę do domu.
Przed willą stał czerwony Chevrolet Camaro. Stanęłam jak wryta widząc ten nowy sportowy wóz. Właściciel podszedł do mnie i objął mnie ręką w pasie także podziwiając swoje auto. Gdy tylko mnie dotknął, to co widzę nie miało już dla mnie znaczenia. Przez cały dzień zachowywaliśmy się jak para, którą de facto nie byliśmy. Wtuliłam się w chłopaka wykorzystując ostatnie chwile spędzone razem. Postanowiłam czerpać przyjemność z każdej spędzonej chwili z nim.
Tą wspaniałą chwilę przerwał dzwoniący telefon. Westchnęłam i wyciągnęłam znienawidzony przedmiot. Wyświetlił się numer wujka. Spojrzałam zaskoczona na stojącego obok mnie chłopaka. Przecież poinformowałam go, że mam z kim wrócić do domu.
- Agnieszka, przyjedź szybko do domu. Proszę, przyjedź jak najszybciej. - Przeraził mnie jego głos. Nie miałam pojęcia o co mogło się stać. Myślałam o najgorszym, ale Cesc mi nie pozwolił. Wsiedliśmy do samochodu i starała się wybrać najkrótszą drogę. Starałam się nie myśleć o tym co mogło się stać, ale mój mózg najkoszmarniejsze scenariusze. 

2 komentarze:

  1. Cesc i Aga są naprawdę słodcy. Strasznie lubię jakieś momenty z nimi. Też bym chciała taką pracę jak ma Agnieszka :D życzę weny i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej praca jest genialna! Moja wymarzona <3 Mam nadzieje, ze nic poważnego sie nie stało..
    Cesc i Aga - no tu będzie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń