niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 8

muzyka ]

Siedziałyśmy w napięciu w piwnicy i modliłyśmy się by Tomek jak najszybciej do nas przyjechał. Miałam już po dziurki w nosie tych tortur. Chciałam zachłysnąć się świeżym i poczuć, że żyję. Chociaż, tak na prawdę chciała zobaczyć moją rodzinę. Pragnęłam znów przytulić do siebie tego małego szkraba, który sprawiał, że każdy dzień był inny. Dopiero teraz zaczęłam doceniać to co miałam. Jednak ja to jestem głupia. Tylko kto by się spodziewał, że to wszystko się tak potoczy ?
Usłyszałyśmy kroki na korytarzu i ze strachu przeszły nas dreszcze. A co jeśli Carlos jakoś dowiedział się o wiadomości, którą wysłałyśmy i przyszedł się z nami policzyć ? Drzwi do piwnicy zostały wyważone jednym kopnięciem buta i zauważyłyśmy panów w mundurach. Nie potrafiłam opanować emocji. Czułam jak po policzkach spływają mi łzy. To już koniec. Jesteśmy wolne ! Tylko czy aby do końca ? Co będzie z naszymi oprawcami ? Wykończona zamknęłam oczy, bo całe otoczenie zaczęło mi się rozmazywać. Zaczęłam spadać. Nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam jedynie, jak czyjeś silnie ręce mnie łapią i chwilę później leżałam już na noszach (a przynajmniej tak mi się wydawało).
Obudziłam się dopiero w szpitalu. W całym pomieszczeniu panowała grobowa cisza, którą przerywało pikanie aparatury do której byłam podłączona. Nie miałam bladego pojęcia co się ze mną stało i jak długo tu przebywałam. Ostatnie co pamiętałam, to to, że zabrali mnie z tamtej nory. Tylko co się stało z Aną ? Czy ją też uratowali ? Gdzie się podziewał Tomek ? Milion pytań na które nie dostałam odpowiedzi. Chwilę później znów zasnęłam. Nie miałam siły by normalnie funkcjonować. To wszystko mnie za bardzo przytłaczało.

***

Znowu czułam smród unoszący się w powietrzu. Rozejrzałam się dookoła i dobrze rozpoznawałam to miejsce. Ciężko było go nie rozpoznać, gdy spędziło się w nim tyle czasu. Leżałam na ohydnym i zakrwawionym materacu. Dobrze wiedziałam czyja to krew. Sama go nią zabrudziłam. Usłyszałam głośne kroki zza zamkniętych drzwi i strach powrócił. Przykryłam się skrawkiem materiału, zastępującym mi kołdrę. Chwilę później zobaczyłam jego odrażającą twarz. Był wkurzony i pijany. Zaczął rozpinać rozporek i podchodzić coraz bliżej, i bliżej. Wiedziałam co się teraz stanie. 
- Pomocy ! Cristian pomóż mi ! 
- Agnieszko, obudź się - zalana potem otworzyłam oczy, cała dygotałam ze strachu - Jestem już z Tobą i nigdy Cię nie zostawię. To tylko zły sen.
Nade mną zobaczyłam twarz zmartwionego Tomka, który trzymał mnie za rękę i złożył pocałunek na niej. Z oczu od razu poleciały mi łzy. Tak bardzo cieszyłam się na jego widok. Podniosłam się i przytuliłam go z całej siły. On nie był obojętny. Objął mnie i jedną ręką gładził moje włosy próbując uspokoić. Ucałował mnie w czoło i nakazał z powrotem się położyć. 
- Tomek, tak bardzo się bałam - szlochałam. 
- Wiem skarbie, wiem. Ja też się bałem, ale już jesteś bezpieczna. Carlosowi i Jarkowi zostały postawione zarzuty w sprawie o uprowadzenie, przetrzymywanie, wielokrotny gwałt i próbę wyłudzenia okupu. Nie szybko wyjdą na wolność. 
- Ale .. tam był ktoś jeszcze - zawahałam się. Nie wiedziałam jak mu o tym powiedzieć - Pamiętasz tego gościa, który próbował mnie zgwałcić na moich urodzinach ? On też tam był. 
- Potrafisz przypomnieć sobie jego imię ? Albo to jak się do niego zwracali ? 
- Wujku, ja ... Ja nie wiem czy sobie przypomnę. 
- Spróbuj kochanie. On również musi za to zapłacić - dotknął mojej twarzy co sprawiło, że zadrżałam. Mimo wszystko, nadal bałam się dotyku innej osoby. 
- Janek.. Jaime.. wiem ! Jaymes ! 
- Dzielna dziewczynka - uśmiechnął się, lecz widziałam jak bardzo go to wszystko wykończyło. Oczy miał podkrążone, zmęczoną twarz i strasznie schudł. - A teraz sobie odpoczywaj. Pójdę po kawę i wrócę do Ciebie. Nigdy więcej Cię nie zostawię, obiecuję.
- Tomek.. A dowiesz się co z Aną ? 
- Jaką Aną ? O kim ty mówisz ?
- Ona też tam była uwięziona. To siostra Jarka. Bardzo mi pomogła. Gdyby nie ona, pewnie już by mnie tu nie było - spojrzałam na swoją zabandażowaną rękę i wszystkie wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą. 
- Zobaczę co się da zrobić. 

* Tello *

muzyka ]

Gdy na miejscu pojawiła się policja, wiedziałem, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Chociaż cholernie bałem się o Agnieszkę. Czy oni ją odnajdą. Przecież nie podała nam wszystkich potrzebnych informacji. Może ktoś przy niej był i jej pilnował ? Co jeśli policja sobie nie dała rady ? Takie sytuacje też się zdarzały. Na szczęście kilka godzin później Tomek dostał telefon, że poszukiwana dziewczyna leży już w szpitalu. Miałem ochotę zacząć skakać ze szczęścia, chociaż wiedziałem, że to jeszcze nie koniec. 
- Tello, jedziesz ze mną do szpitala ? - spytał Tomek, który właśnie przyniósł mi kubek gorącej herbaty. Ostatnimi czasy byłem stałym bywalcem u niego w mieszkaniu. 
- Nie wiem czy powinienem. Nie wiem, czy będzie chciała mnie zobaczyć. 
- Nie opowiadaj głupot. Byłeś dla niej kimś bardzo bliskim. Pewnie nadal jesteś. Będzie potrzebowała Twojego wsparcia. - poklepał mnie po plecach i poszedł z powrotem do kuchni.
Może miał racje. Już tyle dla niej poświęciłem, to musiało oznaczać, że nadal mi na niej zależy. Tylko co z Merche ? Nie była by pocieszona gdybym tam pojechał. Chociaż z drugiej strony powinna mnie zrozumieć. Agnieszka była pierwszą dla której straciłem rozum. Była dla mnie najważniejsza. Może dalej jest ?

***

Stałem przed szpitalem w którym leżała. Nie wiedziałem, czy wejść, ale skoro już tu jestem to powinienem. Poszedłem powoli za Tomkiem, który już nie mógł doczekać się spotkania ze swoją ukochaną Agnieszką. Też bardzo pragnąłem ją zobaczyć, ale bałem się. Tak strasznie się bałem stanąć twarzą w twarz z nią. Przecież gdyby nie Mazur, nawet nie zainteresowałbym się jej losem. Niby wtedy górowały nade mną emocje, ale to nie powinno mnie usprawiedliwiać. Kochałem ją ! 
Gdy znaleźliśmy się przed salą na której leżała, zatrzymałem się. Coś się we mnie zablokowało i nie mogłem zrobić ani jednego ruchu więcej. 
- Nie mogę, nie dzisiaj. To dla mnie za trudne. - pokręciłem głową i usiadłem na plastikowym krzesełku. 
- Jesteś tego pewny ?
- Tak. Nie wybaczę sobie tej mojej obojętności. Gdyby nie ty... Nawet bym nie pomyślał by sprawdzić co z nią. Wolałem zabawiać się z Merche. Chociaż z drugiej strony. Agnieszka już raz zniknęła i nie dawała znaków życia. Pomyślałem, że tym razem też tak jest. Że siedzi sobie spokojnie w domu, a może nawet, że sobie kogoś znalazła.
- Nie pleć głupot. Ona poza Tobą świata nie widziała, ale jak chcesz. Nie będę Cię zmuszał. - poklepał mnie po ramieniu i wszedł na sale. Posiedziałem jeszcze chwilę po czym podszedłem do szyby dzielącej salę od korytarza. Spojrzałem na jej bladą i posiniaczoną twarz. Wyglądała strasznie. Jedna łza spłynęła po moim policzku na sam jej widok, a za nią kolejna. 
Dziewczyna zaczęła się rzucać na łóżku i krzyczeć jakieś niezrozumiałe słowa. Przeżyłem szok gdy usłyszałem jak wymawia moje imię. Czyżby mnie zobaczyła ? Nie możliwe, przecież miała zamknięte oczy.
- Pomocy ! Cristian pomóż mi ! 
Nie przesłyszało mi się. To mnie wołała. Prosiła i błagała o pomoc. Byłem pewny, że znowu śni jej się to co przeszła. Zatkałem uszy i osunąłem się na zimną szpitalną posadzkę. Nie wytrzymałem tego wszystkiego. Musiałem stamtąd jak najszybciej wyjść. Czułem się jak tchórz. Ona mnie potrzebowała, a ja po prostu uciekłem.