- Kładź się spać, jesteśmy pijani. - ucałował mnie w
czoło i skierował się w stronę łazienki. Nie wiem dlaczego, ale zawiodłam się. Miałam
nadzieje, że jednak coś się wydarzy, pomimo świadomości tego, że nie mogę.
- Położysz się ze mną ? - spojrzałam na niego błagalnie.
- Zaraz wrócę - odpowiedział tylko i wyszedł.
Prze ilość wypitego alkoholu, którego nie trzeba było mi
wiele, czułam się jak na łóżku wodnym. Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko, by
zniwelować skutki uboczne. Przytuliłam się do rogu kołdry i próbowałam zasnąć.
Po 15 minutach półsnu poczułam jak ktoś lekko unosi
kołdrę i kładzie się koło mnie. Wystraszona delikatnie drgnęłam
- Spokojnie, to ja - od razu rozpoznałam głos Fabiego,
więc pociągnęłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu. Byłam już prawie nie
przytomna, a w jego objęciach usnęłam jeszcze szybciej.
*** Cesc. 15 minut wcześniej ***
Wchodząc z sypialni musiałem wszystko przemyśleć. Nie
wiedziałem czy powinienem to zrobić. W końcu jestem z Danielle, ale ona mnie
nie szanuje. Co chwile się kłócimy o byle drobnostkę. Nic jej się nie podoba. A
Agnieszka .. Jest całkiem inna. Czuję się przy niej bardziej rozluźniony, pewny
siebie. Wiem, że zawsze mogłaby na mnie liczyć. Nie mogłem jej tak po prostu
wykorzystać. Sam bym się z tym źle czuł, pomimo tego jak bardzo jej pragnę.
Na dole spotkałem wkurzonego kolegę z drużyny. Chciałem
go uniknąć rozmowy z nim, lecz zauważył mnie. Jestem jego przyjacielem, jego
bratem z drużyny, a właśnie odbijam mu Agnieszkę. Ona nawet nie wie, że mi się
podoba.
- Fabs ! Gdzie jest Agnieszka ?! - wydarł się na mnie.
- Stary opanuj się, ona nie chce z Tobą rozmawiać. -
mówiłem bardzo spokojnie.
- Ale ... Ja muszę jej powiedzieć ! Ona musi wiedzieć !
Cristian nie należał już do osób trzeźwych, więc pewnie
nie wiedział o czym mówi. Złapałem go za ramiona i próbowałem uspokoić.
- Porozmawiacie jak ty i ona wytrzeźwiejecie ! Opanuj się
! - powtórzyłem i w tym samym momencie dał sobie spokój. Odszedł przygnębiony.
Byłem pewny, że nie będzie chciała z nim rozmawiać. Nie dzisiaj.
Zabrałem butelkę wody z kuchni i stojąc przed drzwiami
sypialni, w której właśnie leżała i czekała na mnie niedawno poznana Polka.
Biłem ze swoimi emocjami. Musiałem walczyć, żeby nie zrobić czegoś co mogłoby
ją do mnie zrazić. Cicho otwierając drzwi stanąłem nad łóżkiem i spojrzałem na
nią. Była rozkoszna, gdy spała. Wyglądała jak bezbronne dziecko.
*** Agnieszka ***
Obudziłam się nad ranem nie wiedząc która jest godzina,
ale z Saharą w ustach. Sięgnęłam na szafkę nocną po telefon i zobaczyłam
godzinę 5:00. Za oknem było już jasno. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam
stojącą butelkę wody za łóżkiem od strony ... No właśnie ! Obok mnie leżał
Cesc. Próbując przypomnieć sobie co działo się wczoraj, w głowie leciały mi
urywki filmu z wczorajszego wieczoru. Usta zaczęły mnie mrowić na samą myśl
wczorajszych pocałunków z leżącym obok mnie piłkarzem. Czułam też przysłowiowe
motylki w brzuchu.
Sięgając po wodę, niechcący szturchnęłam go. Niestety od
razu się obudził i spojrzał na mnie rozkosznie tymi zaspanymi oczkami.
- Co się stało ? - mruknął
- Potrzebuję wody, ale ty śpij..
- Która jest godzina ? - spytał pomagając mi i podając
stojącą obok niego wodę.
- Dopiero piąta, śpij- ucałowałam go nieśmiało w czoło i
położyłam się z powrotem. Nie wiedziałam czy powinnam się do niego przytulić.
Cały czas myślałam o tym co wydarzyło się wczoraj. Facet moich marzeń mógł
wykorzystać mój stan, lecz tego nie zrobił. Zaopiekował się mną. Byłam mu za to
dozgonnie wdzięczna.
Ułożyłam się wygodnie i nagle usłyszałam ciche 'chodź
bliżej', lecz nie byłam pewna czy dobrze go zrozumiałam. Po chwili powtórzył to
troszkę głośniej, więc zrobiłam to o co mnie prosił i w tym samym momencie
wylądowałam w jego objęciach. Wtuliłam się w niego dziękując Bogu za to, że
mogłam go poznać. A to co się właśnie działo było dla mnie nieprawdopodobne.
Sądziłam, że nadal śpię, a jak się obudzę to już go nie będzie.
***
- Wstawaj Ce... - nagle otworzyły sie w drzwi.
Nie wiedzieliśmy jak mamy się zachować, lecz pomimo tej
całe sytuacji, Francesc nie wypuścił mnie ze swojego uścisku. Miałam wrażenie,
jakby chciał, żeby to się nigdy nie skończyło. Czułam się niesamowicie.
Za drzwiami stał zaskoczony Pique, który po sekundzie
uśmiechnął się. Zostałam uwolniona dopiero gdy wskoczył do nas do łóżka i zaczął
bitwę na poduszki . Piłkarze śmiali się jak małe dzieci. Nawet i mi się
oberwało, więc postanowiłam się dołączyć do nich. Wokół latało już pełno piór z
poduszek. Na prawdę zachowywaliśmy się jak rodzeństwo.
- Pique, Cesc.. Chodźcie na śniadanie - usłyszeliśmy z
dołu głos Shakiry.
- Już idziemy kochanie. Mamy jeszcze jednego gościa -
śmiał się gdy cała nasza trójka schodziła na dół z pierzem we włosach.
Shaki uśmiechnęła się do mnie promiennie tak samo
zaskoczona moim widokiem.
- Zjesz z nami ? - ucałowała mnie w policzek na
powitanie.
- Ja się chyba powinnam już zbierać - wypowiedziałam te
słowa i poczułam wzrok wszystkich zebranych na swoim ciele.
- Chyba żartujesz. Kto ci powiedział, że w ogóle Cię stąd
wypuścimy ? - rzucił Gerard zajadając jajecznicę z bekonem. Wyglądał
przezabawnie, mając buzię pełną jedzenia.
- No dobrze. Jak tak ładnie prosisz - zrobiłam identyczną
minę jaką właśnie miał i nie umiałam powstrzymać się od śmiechu, więc poplułam
wszystkich.
- A to co to było ? Pscółka ? - po chwili cała byłam
mokra ze śliny.
- Już odechciało mi się jeść. Jesteście obleśni. -
Wyciągnęłam do nich język i dodałam - Pożyczyłabyś mi jakieś ubrania ?
Shakira kiwnęła głową i skierowała mnie do swojego
pokoju. Pobiegłam na górę i wybrałam numer do Martina. Byłam pewna, ze chce już
wracać do domu. Umówiłam się z nim, że będzie za 15 minut. Słyszałam, że był
zajęty ale widocznie miał polecenie od wujka, żeby od razu po mnie przyjechał. Zdążyłam
się przebrać w jak najmniej krzykliwe ubrania i zeszłam na dół, a swoje ubrania
włożyłam do torebki.
- Gdzie uciekasz ? - zapytała Pani Domu.
- Wybacz, miałam wczoraj do domu, ale ...
- Nie kończ, nic się nie stało. - zachichotała. Już
miałam wychodzić, ale usłyszałam ją jeszcze raz - Nie pożegnasz się z
Fabregasem ?
- Ale ... Ja nie powinnam. Dziękuję za wszystko -
posmutniałam i jak najszybciej pobiegłam w stronę samochodu.
*****************************************************************************
Wybaczcie, że tak krótko. Chwilowy brak weny :(
aaaww scenka Agnieszki z Cesciem była przesłodka *.* oby więcej takich z nim w roli głównej! Czekam na kolejny i życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńNo,no Cesc to prawdziwy dżentelmen :)
OdpowiedzUsuńW sumie, mogła się z nim pożegnać, a nie tak uciekać.