poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 14

- Kładź się spać, jesteśmy pijani. - ucałował mnie w czoło i skierował się w stronę łazienki. Nie wiem dlaczego, ale zawiodłam się. Miałam nadzieje, że jednak coś się wydarzy, pomimo świadomości tego, że nie mogę.
- Położysz się ze mną ? - spojrzałam na niego błagalnie.
- Zaraz wrócę - odpowiedział tylko i wyszedł.
Prze ilość wypitego alkoholu, którego nie trzeba było mi wiele, czułam się jak na łóżku wodnym. Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko, by zniwelować skutki uboczne. Przytuliłam się do rogu kołdry i próbowałam zasnąć.
Po 15 minutach półsnu poczułam jak ktoś lekko unosi kołdrę i kładzie się koło mnie. Wystraszona delikatnie drgnęłam
- Spokojnie, to ja - od razu rozpoznałam głos Fabiego, więc pociągnęłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu. Byłam już prawie nie przytomna, a w jego objęciach usnęłam jeszcze szybciej.

*** Cesc. 15 minut wcześniej ***

Wchodząc z sypialni musiałem wszystko przemyśleć. Nie wiedziałem czy powinienem to zrobić. W końcu jestem z Danielle, ale ona mnie nie szanuje. Co chwile się kłócimy o byle drobnostkę. Nic jej się nie podoba. A Agnieszka .. Jest całkiem inna. Czuję się przy niej bardziej rozluźniony, pewny siebie. Wiem, że zawsze mogłaby na mnie liczyć. Nie mogłem jej tak po prostu wykorzystać. Sam bym się z tym źle czuł, pomimo tego jak bardzo jej pragnę.
Na dole spotkałem wkurzonego kolegę z drużyny. Chciałem go uniknąć rozmowy z nim, lecz zauważył mnie. Jestem jego przyjacielem, jego bratem z drużyny, a właśnie odbijam mu Agnieszkę. Ona nawet nie wie, że mi się podoba.
- Fabs ! Gdzie jest Agnieszka ?! - wydarł się na mnie.
- Stary opanuj się, ona nie chce z Tobą rozmawiać. - mówiłem bardzo spokojnie.
- Ale ... Ja muszę jej powiedzieć ! Ona musi wiedzieć !
Cristian nie należał już do osób trzeźwych, więc pewnie nie wiedział o czym mówi. Złapałem go za ramiona i próbowałem uspokoić.
- Porozmawiacie jak ty i ona wytrzeźwiejecie ! Opanuj się ! - powtórzyłem i w tym samym momencie dał sobie spokój. Odszedł przygnębiony. Byłem pewny, że nie będzie chciała z nim rozmawiać. Nie dzisiaj.
Zabrałem butelkę wody z kuchni i stojąc przed drzwiami sypialni, w której właśnie leżała i czekała na mnie niedawno poznana Polka. Biłem ze swoimi emocjami. Musiałem walczyć, żeby nie zrobić czegoś co mogłoby ją do mnie zrazić. Cicho otwierając drzwi stanąłem nad łóżkiem i spojrzałem na nią. Była rozkoszna, gdy spała. Wyglądała jak bezbronne dziecko.

*** Agnieszka ***

Obudziłam się nad ranem nie wiedząc która jest godzina, ale z Saharą w ustach. Sięgnęłam na szafkę nocną po telefon i zobaczyłam godzinę 5:00. Za oknem było już jasno. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam stojącą butelkę wody za łóżkiem od strony ... No właśnie ! Obok mnie leżał Cesc. Próbując przypomnieć sobie co działo się wczoraj, w głowie leciały mi urywki filmu z wczorajszego wieczoru. Usta zaczęły mnie mrowić na samą myśl wczorajszych pocałunków z leżącym obok mnie piłkarzem. Czułam też przysłowiowe motylki w brzuchu.
Sięgając po wodę, niechcący szturchnęłam go. Niestety od razu się obudził i spojrzał na mnie rozkosznie tymi zaspanymi oczkami.
- Co się stało ? - mruknął
- Potrzebuję wody, ale ty śpij..
- Która jest godzina ? - spytał pomagając mi i podając stojącą obok niego wodę.
- Dopiero piąta, śpij- ucałowałam go nieśmiało w czoło i położyłam się z powrotem. Nie wiedziałam czy powinnam się do niego przytulić. Cały czas myślałam o tym co wydarzyło się wczoraj. Facet moich marzeń mógł wykorzystać mój stan, lecz tego nie zrobił. Zaopiekował się mną. Byłam mu za to dozgonnie wdzięczna.
Ułożyłam się wygodnie i nagle usłyszałam ciche 'chodź bliżej', lecz nie byłam pewna czy dobrze go zrozumiałam. Po chwili powtórzył to troszkę głośniej, więc zrobiłam to o co mnie prosił i w tym samym momencie wylądowałam w jego objęciach. Wtuliłam się w niego dziękując Bogu za to, że mogłam go poznać. A to co się właśnie działo było dla mnie nieprawdopodobne. Sądziłam, że nadal śpię, a jak się obudzę to już go nie będzie.

***

- Wstawaj Ce... - nagle otworzyły sie w drzwi.
Nie wiedzieliśmy jak mamy się zachować, lecz pomimo tej całe sytuacji, Francesc nie wypuścił mnie ze swojego uścisku. Miałam wrażenie, jakby chciał, żeby to się nigdy nie skończyło. Czułam się niesamowicie.
Za drzwiami stał zaskoczony Pique, który po sekundzie uśmiechnął się. Zostałam uwolniona dopiero gdy wskoczył do nas do łóżka i zaczął bitwę na poduszki . Piłkarze śmiali się jak małe dzieci. Nawet i mi się oberwało, więc postanowiłam się dołączyć do nich. Wokół latało już pełno piór z poduszek. Na prawdę zachowywaliśmy się jak rodzeństwo.
- Pique, Cesc.. Chodźcie na śniadanie - usłyszeliśmy z dołu głos Shakiry.
- Już idziemy kochanie. Mamy jeszcze jednego gościa - śmiał się gdy cała nasza trójka schodziła na dół z pierzem we włosach.
Shaki uśmiechnęła się do mnie promiennie tak samo zaskoczona moim widokiem.
- Zjesz z nami ? - ucałowała mnie w policzek na powitanie.
- Ja się chyba powinnam już zbierać - wypowiedziałam te słowa i poczułam wzrok wszystkich zebranych na swoim ciele.
- Chyba żartujesz. Kto ci powiedział, że w ogóle Cię stąd wypuścimy ? - rzucił Gerard zajadając jajecznicę z bekonem. Wyglądał przezabawnie, mając buzię pełną jedzenia.
- No dobrze. Jak tak ładnie prosisz - zrobiłam identyczną minę jaką właśnie miał i nie umiałam powstrzymać się od śmiechu, więc poplułam wszystkich.
- A to co to było ? Pscółka ? - po chwili cała byłam mokra ze śliny.
- Już odechciało mi się jeść. Jesteście obleśni. - Wyciągnęłam do nich język i dodałam - Pożyczyłabyś mi jakieś ubrania ?
Shakira kiwnęła głową i skierowała mnie do swojego pokoju. Pobiegłam na górę i wybrałam numer do Martina. Byłam pewna, ze chce już wracać do domu. Umówiłam się z nim, że będzie za 15 minut. Słyszałam, że był zajęty ale widocznie miał polecenie od wujka, żeby od razu po mnie przyjechał. Zdążyłam się przebrać w jak najmniej krzykliwe ubrania i zeszłam na dół, a swoje ubrania włożyłam do torebki.
- Gdzie uciekasz ? - zapytała Pani Domu.
- Wybacz, miałam wczoraj do domu, ale ...
- Nie kończ, nic się nie stało. - zachichotała. Już miałam wychodzić, ale usłyszałam ją jeszcze raz - Nie pożegnasz się z Fabregasem ?

- Ale ... Ja nie powinnam. Dziękuję za wszystko - posmutniałam i jak najszybciej pobiegłam w stronę samochodu.


*****************************************************************************
Wybaczcie, że tak krótko. Chwilowy brak weny :(

2 komentarze:

  1. aaaww scenka Agnieszki z Cesciem była przesłodka *.* oby więcej takich z nim w roli głównej! Czekam na kolejny i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No,no Cesc to prawdziwy dżentelmen :)
    W sumie, mogła się z nim pożegnać, a nie tak uciekać.

    OdpowiedzUsuń