poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 18

- Już by mnie tutaj nie było, gdyby nie to, że szukamy Isabel - warknęłam jadąc dalej z Fabregasem. Miałam ochotę jak najszybciej wysiąść z tego samochodu i porozmawiać z nimi twarzą w twarz. Moje zdenerwowanie sięgnęło szczytu. Mało co nie wysiadłam z samochodu, gdy mi to powiedział. Nie do końca rozumiałam w jaki sposób mnie oszukał, ale wiedziałam że nie mogę mu tego tak szybko odpuścić. Myślałam, że mogę mu ufać a w tej chwili wszystko się zawaliło.
Jeździliśmy dwie godziny nie odzywając się do siebie. Cały czas wyglądałam za okno rozglądając się za kuzynką. Byliśmy już zrezygnowani, lecz chwile później coś zwróciło naszą uwagę. Cesc chciał gwałtownie hamować, ale poprosiłam go by zatrzymał się za rogiem. Nie chciałam wszystkiego popsuć. Zrobił tak jak go prosiłam. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w tamtym kierunku.
Nagle zauważyłam znajomy mi wózek dziecięcy. Od razu wiedziałam kogo w nim zobaczę, lecz osoby która go prowadziła nie potrafiłam rozpoznać.
- Co teraz robimy ? - spytałam przerażona
- Zadzwoń po Tomka, a ja się zajmę tą osobą - powiedział i wzrokiem śledził porywacza.
Szybko wykręciłam numer i starałam się nie narobić hałasu.
- Będę za 10 minut, pilnujcie go - powiedział, gdy podałam mu wszystkie potrzebne informacje by nas zlokalizować, a w tym samym czasie mężczyzna - a może kobieta, nie miałam pojęcia - zatrzymała się z dzieckiem na placu zabaw. Cesc był cały czas gotowy by biec w ich stronę. Bałam się, że nagle strach mnie sparaliżuje i nie uda nam się go dopaść. Na szczęście Tomek dołączył do nas najszybciej jak się dało.
- Aga, ty biegnij i zajmij się Isabelką. Sprawdź czy wszystko jest w porządku. My z Febsem zajmiemy się tym ... - przerwał, nie chciał przeklinać. Widać, że był zmęczony tym wszystkim. Małej nie było w domu niby TYLKO 3 godziny, ale dla niego to AŻ 3 godziny.
- Gotowi ? - tym razem to Cesc zabrał głos.
Chóralnie kiwnęliśmy przytakując i zaczęła się akcja odzyskania Izabel.  Wszystko potoczyło się zadziwiająco łatwo i szybko. Skupiłam się na swoim zadaniu, nie rozglądając się na boki. W wózku zobaczyłam naszą śmieszkę, beztroską i szczęśliwą. Całkowicie nieświadomą co się właśnie stało. Szybko wzięłam ją na ręce uradowana i utuliłam, że jest cała i zdrowa.
- Carlos ? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam, że porywacz jest podobny do mojego wujka.
- Dlaczego ? - Tomek zwrócił się do mężczyzny. Obydwoje patrzyli sobie w oczy, lecz w oczach Tomasza widać było smutek i rozczarowanie. Natomiast Carlos ( o ile dobrze usłyszałam jego imię) stał całkowicie pewny siebie. W tym samym momencie dołączyła do nas policja i zabrali porywacza do radiowozu. Nawet gdy prowadziła go policja, szedł dumny i zadowolony ze swojego czynu.
- Jedźcie do domu - rzucił zrezygnowany.
- Mogę wrócić z Tobą ? - spytałam swojego wujka. Nie chciałam go teraz zostawiać samego, ponadto chciałam się dowiedzieć skąd zna tego mężczyznę.
- Ja tu jeszcze zostanę.. Muszę to wszystko przemyśleć. Zabierz Isabel ze sobą.
To oznaczało, że znowu musiałam spędzić czas z Fabsem. Na szczęście miałam wymówkę, żeby usiąść z tyłu wraz z dziewczynką. Schowaliśmy wózek do bagażnika i ostatni raz spojrzałam na Tomka. Kiwnął głową byśmy jechali. Nie miałam serca, żeby go zostawić ale zostałam do tego zmuszona. Nie chciałam mu się sprzeciwiać. Z jednej strony byłam przeszczęśliwa, a z drugiej strony martwiłam się o niego i patrząc na Fabsa miałam ochotę go rozszarpać.

***

Po drodze zadzwoniłam do Luz informując ją, że mała jest cała i zdrowa. Obiecałam jej że za 15-20 minut będziemy w domu. Nie chciałam, żeby gnał na łeb na szyję. Nie chciałam kolejnego nieszczęścia. Podjeżdżając pod garaż do samochodu od razu podbiegła zapłakana mama dziewczynki. Płakała ze szczęścia. Tego byłam pewna. Zaraz za nią szła cała drużyna, by dowiedzieć się co się stało i gdzie ją znaleźliśmy. Ja teraz nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Już miałam iść do swojego pokoju, lecz będąc już na schodach usłyszałam swoje imię dochodzące z przedpokoju.
- Tak ?
- Mogłabyś zejść ? Chciałbym z Tobą porozmawiać - powiedział niepewnie Cristian, a za nim usłyszałam kolejną parę stóp.
- Przyjdźcie za 20 minut na górę. Nigdzie nie schodzę - wyrzuciłam z siebie wykończona dzisiejszym dniem i poszłam do pokoju. Musiałam wziąć odświeżający prysznic. Chciałam, żeby wszystkie negatywne emocje mnie opuściły. To jedyne co mogłam zrobić. Gorąca woda koiła moje nerwy i w końcu ból głowy ustąpił. Zamknęłam oczy i próbowałam się dalej relaksować. Miałam ustawiony timer na 20 minut, więc chwile później nuciłam pod nosem polską piosenkę LemON - Napraw. Wcale mi się nigdzie nie śpieszyło. Ubierałam się najwolniej jak potrafiłam, byle by przygotować się psychicznie na tą rozmowę. Tak, może trochę to wszystko wyolbrzymiałam i udawało mi się niepotrzebnie dramatyzować. Nic już nie mogłam na to poradzić. Zawsze szybko przywiązywałam się do ludzi.
Wychodziłam właśnie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. "Proszę" powiedziałam krótko i usiadłam na fotelu koło okna. Jak ja się mogłam w to wszystko wplątać. Jeszcze tydzień temu byłam spokojną dziewczyną, która marzyła by poznać piłkarzy jej ukochanego klubu, a teraz mam ochotę ich rozszarpać. Co się stało z tamtą Agnieszką ? Dlaczego aż tak bardzo mnie zranili ? Miałam nadzieję, że szybko dostanę odpowiedzi na te pytania.
Przekraczając próg mojego pokoju ciągle na siebie spoglądali. Wydawało mi się jakby się przed chwilą kłócili. Przynajmniej takie sprawiali wrażenie.
- Agnieszka.. Ja chciałem Ci to wcześniej wytłumaczyć ... - zaczął Tello.
- Co mi chciałeś wytłumaczyć ? - na szczęście ugryzłam się w język, zanim znowu zaczęłam kłótnię.
- Agnieszka.. Bo to nie tak jak myślisz. Nie do końca Cię oszukiwałem
- Skończ pieprzyć, tylko przejdź do sedna - warknęłam. Spojrzałam na Cesca, który usiadł wygodnie na moim łóżku, zresztą Tello poszedł w jego ślady. Przez chwilę oboje milczeli, byli zaszokowani moim słownictwem.
- Nie jestem z Loreną - powiedział mi patrząc z powagą prosto w oczy.
Wybuchłam śmiechem. Co to, kolejna bajeczka ? Jaki kolejny kit mi pociśnie ? Może Lorena to jego kuzynka, siostra czy bratowa ?
- Nie bądź śmieszny. Widziałam jak się obściskiwałeś z nią na balu. Może powiesz mi, że to tylko dziewczyna na jedną noc, a ta miłość która z was emanowała to udawana ? - śmiałam się jak głupia, nie traktując go poważnie.
- Nie żartuj sobie ze mnie, proszę Cię. Lorena jest początkującą aktorką, próbuje się przy mnie wypromować. Zawarliśmy taki przyjacielski układ po tym jak zerwaliśmy. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt itd. - mówił ze smutkiem w oczach. Nie potrafiłam mu uwierzyć. To dla mnie było zbyt chore. Na jedno pytanie już dostałam odpowiedź, ale jeszcze nie wiedziałam co Fabregas ma z tym wszystkim wspólnego.
- Cesc... - zaczęłam i tym samym zmusiłam go do spojrzenia na mnie - Jak to w pewnym sensie mnie oszukałeś ?
Kolejny raz użyłam jego sformułowania, ale tym razem oczekiwałam odpowiedzi. Musiałam wiedzieć.
- Wiedziałem o wszystkim, ale ... - nie zdążył dokończyć bo gwałtownie wstałam z fotela próbując się uspokoić.
- Jak to wiedziałeś o wszystkim ? Nie mogłeś mi tego powiedzieć ? Co ci to dało, że mi nie powiedziałeś ? Zachowujecie się jak dzieci - wywróciłam oczami ze złości.
- Nie planowałem tego wszystkiego ! - teraz to on się oburzył - To wszystko samo się tak potoczyło. Mówiłem Ci przecież. Byłaś przy mnie gdy kogoś potrzebowałem, kogoś kto mnie wesprze.

- Widzę, że w nic nam już nie wierzysz. Sama nie potrafisz zdecydować czego chcesz od życia - dodał po chwili i wyszedł.
- Zastanów się nad tym wszystkim, bo chyba Cesc ma rację - Tello spojrzał mi ponownie prosto w oczy, po czym zrobił to samo co kolega wcześniej. 
Zostałam sama i w tym samym momencie zrozumiałam to co zrobiłam. Straciłam ich obu. Może powinnam inaczej zareagować ? Całkowicie inaczej się zachować od samego początku. Przecież mogłam porozmawiać z Cristianem o tym co widziałam. Tylko skąd mogłam mieć pewność, że coś mi powie ? A tak na prawdę to co oni mi zrobili ? Okej Cesc niczego nie planował - w to potrafię mu uwierzyć - był ze mną, wspierał mnie. Może to co zrobił nie powinno tego wszystkiego popsuć ? Tezio też niczego takiego nie zrobił. Oghhhh ! Rzuciłam poduszką w drzwi ze bezsilności i położyłam się na łóżku.


***************************************************************************
Specjalnie dla was, nie skończyłam w najciekawszym momencie. :* 

3 komentarze:

  1. Szkoda mi trochę Agnieszki,nie chciała źle a wyszło jak wyszło,ale mam nadzieję,że pogodzi się z Tello i Cesciem. Rozdział jak zawsze świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Aga :(
    Odzyska Cesca, wiem to ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje że odzyska Cesca
    zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze;)

    OdpowiedzUsuń