- Już by mnie tutaj nie było, gdyby nie to, że szukamy
Isabel - warknęłam jadąc dalej z Fabregasem. Miałam ochotę jak najszybciej
wysiąść z tego samochodu i porozmawiać z nimi twarzą w twarz. Moje
zdenerwowanie sięgnęło szczytu. Mało co nie wysiadłam z samochodu, gdy mi to
powiedział. Nie do końca rozumiałam w jaki sposób mnie oszukał, ale wiedziałam
że nie mogę mu tego tak szybko odpuścić. Myślałam, że mogę mu ufać a w tej
chwili wszystko się zawaliło.
Jeździliśmy dwie godziny nie odzywając się do siebie.
Cały czas wyglądałam za okno rozglądając się za kuzynką. Byliśmy już
zrezygnowani, lecz chwile później coś zwróciło naszą uwagę. Cesc chciał
gwałtownie hamować, ale poprosiłam go by zatrzymał się za rogiem. Nie chciałam
wszystkiego popsuć. Zrobił tak jak go prosiłam. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w
tamtym kierunku.
Nagle zauważyłam znajomy mi wózek dziecięcy. Od razu
wiedziałam kogo w nim zobaczę, lecz osoby która go prowadziła nie potrafiłam
rozpoznać.
- Co teraz robimy ? - spytałam przerażona
- Zadzwoń po Tomka, a ja się zajmę tą osobą - powiedział
i wzrokiem śledził porywacza.
Szybko wykręciłam numer i starałam się nie narobić
hałasu.
- Będę za 10 minut, pilnujcie go - powiedział, gdy
podałam mu wszystkie potrzebne informacje by nas zlokalizować, a w tym samym
czasie mężczyzna - a może kobieta, nie miałam pojęcia - zatrzymała się z
dzieckiem na placu zabaw. Cesc był cały czas
gotowy by biec w ich stronę. Bałam się, że nagle strach mnie sparaliżuje i nie
uda nam się go dopaść. Na szczęście Tomek dołączył do nas najszybciej jak się
dało.
- Aga, ty biegnij i zajmij się Isabelką. Sprawdź czy
wszystko jest w porządku. My z Febsem zajmiemy się tym ... - przerwał, nie
chciał przeklinać. Widać, że był zmęczony tym wszystkim. Małej nie było w domu
niby TYLKO 3 godziny, ale dla niego to AŻ 3 godziny.
- Gotowi ? - tym razem to Cesc zabrał głos.
Chóralnie kiwnęliśmy przytakując i zaczęła się akcja
odzyskania Izabel. Wszystko potoczyło
się zadziwiająco łatwo i szybko. Skupiłam się na swoim zadaniu, nie rozglądając
się na boki. W wózku zobaczyłam naszą śmieszkę, beztroską i szczęśliwą. Całkowicie
nieświadomą co się właśnie stało. Szybko wzięłam ją na ręce uradowana i
utuliłam, że jest cała i zdrowa.
- Carlos ? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i
zauważyłam, że porywacz jest podobny do mojego wujka.
- Dlaczego ? - Tomek zwrócił się do mężczyzny. Obydwoje
patrzyli sobie w oczy, lecz w oczach Tomasza widać było smutek i rozczarowanie.
Natomiast Carlos ( o ile dobrze usłyszałam jego imię) stał całkowicie pewny
siebie. W tym samym momencie dołączyła do nas policja i zabrali porywacza do
radiowozu. Nawet gdy prowadziła go policja, szedł dumny i zadowolony ze swojego
czynu.
- Jedźcie do domu - rzucił zrezygnowany.
- Mogę wrócić z Tobą ? - spytałam swojego wujka. Nie chciałam
go teraz zostawiać samego, ponadto chciałam się dowiedzieć skąd zna tego
mężczyznę.
- Ja tu jeszcze zostanę.. Muszę to wszystko przemyśleć.
Zabierz Isabel ze sobą.
To oznaczało, że znowu musiałam spędzić czas z Fabsem. Na
szczęście miałam wymówkę, żeby usiąść z tyłu wraz z dziewczynką. Schowaliśmy wózek
do bagażnika i ostatni raz spojrzałam na Tomka. Kiwnął głową byśmy jechali. Nie
miałam serca, żeby go zostawić ale zostałam do tego zmuszona. Nie chciałam mu
się sprzeciwiać. Z jednej strony byłam przeszczęśliwa, a z drugiej strony
martwiłam się o niego i patrząc na Fabsa miałam ochotę go rozszarpać.
***
Po drodze zadzwoniłam do Luz informując ją, że mała jest
cała i zdrowa. Obiecałam jej że za 15-20 minut będziemy w domu. Nie chciałam,
żeby gnał na łeb na szyję. Nie chciałam kolejnego nieszczęścia. Podjeżdżając
pod garaż do samochodu od razu podbiegła zapłakana mama dziewczynki. Płakała ze
szczęścia. Tego byłam pewna. Zaraz za nią szła cała drużyna, by dowiedzieć się
co się stało i gdzie ją znaleźliśmy. Ja teraz nie miałam ochoty z nikim
rozmawiać. Już miałam iść do swojego pokoju, lecz będąc już na schodach
usłyszałam swoje imię dochodzące z przedpokoju.
- Tak ?
- Mogłabyś zejść ? Chciałbym z Tobą porozmawiać -
powiedział niepewnie Cristian, a za nim usłyszałam kolejną parę stóp.
- Przyjdźcie za 20 minut na górę. Nigdzie nie schodzę -
wyrzuciłam z siebie wykończona dzisiejszym dniem i poszłam do pokoju. Musiałam
wziąć odświeżający prysznic. Chciałam, żeby wszystkie negatywne emocje mnie
opuściły. To jedyne co mogłam zrobić. Gorąca woda koiła moje nerwy i w końcu
ból głowy ustąpił. Zamknęłam oczy i próbowałam się dalej relaksować. Miałam
ustawiony timer na 20 minut, więc chwile później nuciłam pod nosem polską
piosenkę LemON - Napraw. Wcale mi się nigdzie nie śpieszyło. Ubierałam się
najwolniej jak potrafiłam, byle by przygotować się psychicznie na tą rozmowę.
Tak, może trochę to wszystko wyolbrzymiałam i udawało mi się niepotrzebnie dramatyzować.
Nic już nie mogłam na to poradzić. Zawsze szybko przywiązywałam się do ludzi.
Wychodziłam właśnie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
"Proszę" powiedziałam krótko i usiadłam na fotelu koło okna. Jak ja
się mogłam w to wszystko wplątać. Jeszcze tydzień temu byłam spokojną
dziewczyną, która marzyła by poznać piłkarzy jej ukochanego klubu, a teraz mam
ochotę ich rozszarpać. Co się stało z tamtą Agnieszką ? Dlaczego aż tak bardzo
mnie zranili ? Miałam nadzieję, że szybko dostanę odpowiedzi na te pytania.
Przekraczając próg mojego pokoju ciągle na siebie
spoglądali. Wydawało mi się jakby się przed chwilą kłócili. Przynajmniej takie
sprawiali wrażenie.
- Agnieszka.. Ja chciałem Ci to wcześniej wytłumaczyć ...
- zaczął Tello.
- Co mi chciałeś wytłumaczyć ? - na szczęście ugryzłam
się w język, zanim znowu zaczęłam kłótnię.
- Agnieszka.. Bo to nie tak jak myślisz. Nie do końca Cię
oszukiwałem
- Skończ pieprzyć, tylko przejdź do sedna - warknęłam.
Spojrzałam na Cesca, który usiadł wygodnie na moim łóżku, zresztą Tello poszedł
w jego ślady. Przez chwilę oboje milczeli, byli zaszokowani moim słownictwem.
- Nie jestem z Loreną - powiedział mi patrząc z powagą
prosto w oczy.
Wybuchłam śmiechem. Co to, kolejna bajeczka ? Jaki
kolejny kit mi pociśnie ? Może Lorena to jego kuzynka, siostra czy bratowa ?
- Nie bądź śmieszny. Widziałam jak się obściskiwałeś z
nią na balu. Może powiesz mi, że to tylko dziewczyna na jedną noc, a ta miłość
która z was emanowała to udawana ? - śmiałam się jak głupia, nie traktując go
poważnie.
- Nie żartuj sobie ze mnie, proszę Cię. Lorena jest
początkującą aktorką, próbuje się przy mnie wypromować. Zawarliśmy taki
przyjacielski układ po tym jak zerwaliśmy. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt
itd. - mówił ze smutkiem w oczach. Nie potrafiłam mu uwierzyć. To dla mnie było
zbyt chore. Na jedno pytanie już dostałam odpowiedź, ale jeszcze nie wiedziałam
co Fabregas ma z tym wszystkim wspólnego.
- Cesc... - zaczęłam i tym samym zmusiłam go do
spojrzenia na mnie - Jak to w pewnym sensie mnie oszukałeś ?
Kolejny raz użyłam jego sformułowania, ale tym razem
oczekiwałam odpowiedzi. Musiałam wiedzieć.
- Wiedziałem o wszystkim, ale ... - nie zdążył dokończyć
bo gwałtownie wstałam z fotela próbując się uspokoić.
- Jak to wiedziałeś o wszystkim ? Nie mogłeś mi tego
powiedzieć ? Co ci to dało, że mi nie powiedziałeś ? Zachowujecie się jak
dzieci - wywróciłam oczami ze złości.
- Nie planowałem tego wszystkiego ! - teraz to on się
oburzył - To wszystko samo się tak potoczyło. Mówiłem Ci przecież. Byłaś przy
mnie gdy kogoś potrzebowałem, kogoś kto mnie wesprze.
- Widzę, że w nic nam już nie wierzysz. Sama nie
potrafisz zdecydować czego chcesz od życia - dodał po chwili i wyszedł.
- Zastanów się nad tym wszystkim, bo chyba Cesc ma rację
- Tello spojrzał mi ponownie prosto w oczy, po czym zrobił to samo co kolega
wcześniej.
Zostałam sama i w tym samym momencie zrozumiałam to co
zrobiłam. Straciłam ich obu. Może powinnam inaczej zareagować ? Całkowicie
inaczej się zachować od samego początku. Przecież mogłam porozmawiać z
Cristianem o tym co widziałam. Tylko skąd mogłam mieć pewność, że coś mi powie ?
A tak na prawdę to co oni mi zrobili ? Okej Cesc niczego nie planował - w to
potrafię mu uwierzyć - był ze mną, wspierał mnie. Może to co zrobił nie powinno
tego wszystkiego popsuć ? Tezio też niczego takiego nie zrobił. Oghhhh !
Rzuciłam poduszką w drzwi ze bezsilności i położyłam się na łóżku.
***************************************************************************
Specjalnie dla was, nie skończyłam w najciekawszym momencie. :*
***************************************************************************
Specjalnie dla was, nie skończyłam w najciekawszym momencie. :*
Szkoda mi trochę Agnieszki,nie chciała źle a wyszło jak wyszło,ale mam nadzieję,że pogodzi się z Tello i Cesciem. Rozdział jak zawsze świetny ;*
OdpowiedzUsuńBiedna Aga :(
OdpowiedzUsuńOdzyska Cesca, wiem to ;d
mam nadzieje że odzyska Cesca
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze;)